Czaty |
狙撃 |
Z ogrodowéj altany, Wojewoda zdyszany, Bieży w zamek z wściek łościek i trwogą; Odchyliwszy zasłony, Spojrzał w łoże swéj żony, Pojrzał,zadrżał,nie znalazł nikogo! Wzrok opuścił ku ziemi, I rękami drżącemi Siwe wąsy pokręca i duma. Wzrok od łoża odwrócił, W tył wyloty zarzucił, I zawołał kozaka Nauma. “Hej kozaku,ty chamie, czemu w sadzie przy brannie Niéma nocą ni psa,ni pachołka? Weź mi torbę borsuczą I janczarkę hajduczą I mą strzelbę gwintówkę zdejm s kołka.” Wzięli bronie,wypadli, Do ogrodu się wkradli, Kędy szpaler altanę obrasta. Na darniowém siedzeniu, Coś bieleje się w cieniu, To siedziała w bieliźnie niewiasta. Jedną ręką swe oczy, Kryła w puklach warkoczy, I pierś kryła pod rąbek bielizny; Drugą ręką od łona Odpychała ramiona Klęczącego u kolan mężczyzny. Ten ściskając kolana, Mówił doniéj: “Więc już wszystko,jam wszystko utracił? Nawet twoje westchnienia, Nawet ręki ściśnienia Wojewoda już z góry zapłacił? Ja choć z takim zapałem, Tyle lat cię kochałem, Będę kochał i jęczał daleki, On nie kochał,nie jęczał, Tylko trzosem zabrzęczał, Tyś mu wszystko przedała na wieki! Ja na wiernym koniku, Przy księżyca promyku, Biegę tutaj przez chłody i słoty; Bym cię witał westchnieniem, I pożegnał życzeniem Dobréj nocy i długiéj pieszczoty.” Ona jeszcze nie słucha, On jéj szepce do ucha Nowe skargi czy nowe zaklęcia: Aż wzruszona,zemdlona, Opuściła ramiona, I schyliła się w jego objęcia. Wojewoda z kozakiem, Przyklęknęli za krzakiem, I dobyli z zapasa naboje, I odcięli zębami I przybili sztęflami, Prochu garść i grankulek we dwoje. “Panie!” kozak powiada, “Ja kiś bies mię napada, Ja niemogę zastrzelić téj dziewki; Gdym półkurcze odwodził, Zimny dreszcz mię przechodził, I stoczyła się łza do panewki.” Ciszéj,plemię hajducze, Ja cię płakać nauczę, Masz tu z prochem leszczyńskim sakiewkę: Podsyp zapał,a żywo, Sczyść paznokciem krzesiwo, Potém palnij w twój łeb,lub wtę dziewkę. Wyżéj!... w prawo!... pomału!... Czekaj mego wystrzału, Piérwéj musi w łeb dostać Pan młody.” Kozak odwiódł,wycelił, Nie czekając wystrzelił, I ugodził w sam łeb wojewody. |
庭のバルコニーから 息を切らしてヴォイヴォダ 城に駆け込む 怒りと恐れを持って カーテンを引き戻して 妻のベッドを見た 震えながら探したが 誰も見つらなかった! 視線を地面に向けて そして震える手で 灰色の口ひげをひねると 誇らしげに ベッドから目をそらし 腕を後に振り上げて そして彼はコサックのナウムを呼んだ 「おいコサック このろくでなし なんで中庭に 屋敷に 今夜は何も居らんのだ 犬も飼い主も? 俺に持って来い 狩りのバッグを そしてライフル銃だ そして俺のライフルからはピンを外せ」 彼らは武器を取り こっそりと 彼らは庭に忍び込んだ バルコニーへの道には生い茂っている 芝の席が 何か白いものがその陰に そこに座っていたのは下着姿の女だった 片手はその目を 隠すのに使っていた 自分の巻き髪で そして胸を隠していた 下着の裾の下に 懐からもう一方の手で 彼女は腕を押しのけていた 彼女のそばにひざまずく男の ひざまずいている男は 彼女にこう言った: 「それじゃ ぼくはすべてを失ったの? 君のため息さえ 握りしめる手さえも ヴォイヴォダがもう買い取ってしまったんだね? ぼくはこれほどまでの情熱で 何年もの間 君を愛してきたのに ぼくは君を愛し 苦しまなきゃならないの 遠くで あいつは君を愛してなかった 苦しみさえもしてない 財布だけがじゃらじゃらと音を立てて 君はあいつにすべてを与えてしまったんだ 永遠に! ぼくは忠実な馬に乗って 月明かりのもと ここまで駆けてきたんだ 冷たい雨の中を 君に挨拶させてくれよ ため息とともに さよならを言うんだ 願いながら おやすみ 長いくちづけで」 彼女は聞くまいとしていた 彼のささやきを 彼女の耳元の 新たな嘆きか 新たな呪文か: 心動かされ 気が遠くなって 彼女は腕を下げた そして彼女は彼の抱擁に屈したのだ ヴォイヴォダとコサックは うずくまっていた 茂みの陰に そこで彼らは弾薬を取り出し そこで彼らは歯で?みちぎり そこで彼らは丸めて弾丸にしたのだ 一握りの火薬を一緒に 「ご主人さま!」 コサックは言う 「あっしにゃあ無理です 撃てねえです 若奥様は 撃鉄を起こしたとき 冷たい震えが来たんです そして涙が火薬皿に転がり落ちたんでさあ」 黙れ 傭兵の息子 俺が教えてやる 泣き方ならな ここにレシュノの火薬がある: 火を付けて 燃やし 貴様の指の爪で銃口をきれいにしろ 俺が撃ってやる 貴様の頭か あの女をな もっと高く!...右だ!...ゆっくりとだ!... 待て 俺の一発を まずはあの花婿野郎に食らわしてやろう コサックは構えて狙いを定め ためらうことなく発砲した その一撃はヴォイヴォダの頭を撃ち抜いたのだ |
( 2021.05.02 藤井宏行 )